Kilkadziesiąt tys. osób mogło się dostać do Polski dzięki pseudouczelniom
„To kolejna rzecz, która na komisji (komisji śledczej ds. afery wizowej – PAP) i przez prokuraturę będzie musiała być wyjaśniana – czyli proceder wydawania wiz dla studentów, którzy w ogóle nie przyjeżdżali do Polski na studia, tylko jechali sobie gdzieś na teren Unii Europejskiej" - powiedział minister nauki i szkolnictwa wyższego we wtorkowym porannym programie w Radiu ZET.
„Myślę, że z tego będzie afera” – dodał.
Wyjaśnił, że - jego zdaniem - afera polega na tym, że powstawały pseudouczelnie, które „właściwie nie zajmowały się nauką, a występowały tylko o to, żeby rekrutować zagranicznych studentów”. Takie osoby, zdaniem Dariusza Wieczorka, często nie pojawiały się na uczelniach i „jechały gdzieś w świat”.
Minister zaznaczył, że do jego resortu spływa „strasznie dużo wniosków” pseudouczelni. „Mówimy o polskich uczelniach, które organizują nabory i występują do MSWiA oraz ministerstwa nauki o zgodę na przyjmowanie zagranicznych studentów. Wspólnie z ministrem Kierwińskim bardzo pilnujemy tego, co to są za uczelnie. Mamy powołany zespół, który od dwóch miesięcy pracuje również nad uszczelnieniem tego systemu, nad tymi aferami wizowymi dotyczącymi studentów” – poinformował minister nauki.
Zapytany, ile osób mogło dostać się do Polski w nielegalny sposób dzięki wizom studenckim, odpowiedział: „Myślę, że to jest kilkadziesiąt tysięcy osób w skali kilku lat”.
Komisja śledcza ds. afery wizowej bada nadużycia, zaniedbania i zaniechania w zakresie legalizacji pobytu cudzoziemców w Polsce w okresie od 12 listopada 2019 r. do 20 listopada 2023 r. Zakończenie jej prac jest planowane na koniec czerwca. Ostatnim świadkiem ma być prezes PiS Jarosław Kaczyński.(PAP)
Anna Bugajska