reklama
kategoria: Kraj
28 sierpień 2024

Mam co poprawić

zdjęcie: Mam co poprawić / fot. PAP
fot. PAP
"Wiem, że mam co poprawić" - przyznała Iga Świątek po wygranej z Rosjanką Kamillą Rachimową 6:4, 7:6 (8-6) w pierwszej rundzie wielkoszlemowego turnieju US Open w Nowym Jorku. "Przede wszystkim chciałabym utrzymać stabilny poziom w kolejnych meczach" - dodała liderka rankingu tenisistek.
REKLAMA

Świątek, która na Flushing Meadows triumfowała w 2022 roku, zaczęła tegoroczną imprezę od zwycięstwa, ale jej mecz ze 104. na liście WTA rywalką nie był spacerkiem.

Przywilejem światowej "jedynki" w tenisie jest, że nie musi rozpoczynać walki o wielkoszlemowe laury gdzieś na bocznych kortach. We wtorek skorzystała z tego Polka, która od razu miała okazję zapoznać się z Arthur Ashe Stadium, czyli główną areną Billy Jean King National Tennis Center.

Świątek wystartowała jak na mistrzynię przystało i po kwadransie miała na koncie dwa przełamania oraz prowadzenie 4:0. Ale od tego momentu zaczęły się schody i już do końca trwającego niemal dwie godziny starcia rywalizacja była zacięta i wyrównana.

"Nie byłam zaskoczona tym, że mecz miał taki przebieg, bo to nie jest tak, że przed spotkaniem czegoś się spodziewam. Raczej wiem, że wszystko może się zdarzyć i jestem na to gotowa. Wiedziałam, że Rachimowa jest solidną tenisistką, ale zawsze staram się skupiać przede wszystkim na sobie" - powiedziała Świątek.

Szczególnie zacięta i emocjonująca była końcówka drugiej partii, w którym 23-letnia Polka najpierw przy stanie 4:5 odrobiła stratę przełamania, a potem dokonała jeszcze większej sztuki broniąc trzech setboli w tie-breaku.

"Przy wyniku 3-6 w tie-breaku starałam się po prostu grać tak, jak gram na treningu. Chodziło o to, żeby nie myśleć o tym, ile waży - pod kątem presji - następna piłka, bo czasami to może sprawić, że człowiek zagra gorzej. Odpuściłam wszystkie myśli o wyniku i o tym, co się dzieje na korcie. Starałam się tylko trafić w kort" - zdradziła raszynianka.

Mimo cięższej niż zazwyczaj przeprawy na inaugurację US Open nie szukała winnych wokół siebie.

"Wiem, że mam co poprawić. Przede wszystkich chciałabym utrzymać stabilny poziom w kolejnych meczach" - zaznaczyła.

Podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego w walce o trzecią rundę zmierzy się w czwartek z kwalifikantką z Japonii Eną Shibaharą, która jest bardziej kojarzona z gry w debla, m.in. w 2023 roku dotarła do finału Australian Open w tej specjalności.

W Nowym Jorku wygrała już jednak cztery mecze, bo zaczynała od kwalifikacji. Starcie z mało znaną przeciwniczką może mieć element pułapki, bo nie wiadomo, czego można się, ale to dla Świątek nie stanowi problemu.

"W każdym meczu nie wiadomo, czego się spodziewać. To, że z nią nigdy nie grałam sprawi, że przeanalizuję i porozmawiam z trenerem Wiktorowskim o taktyce albo obejrzę to, jak gra. Ale na końcu nigdy nie można być pewnym tego, co się wydarzy na korcie" - zakończyła polska tenisistka.

Z Nowego Jorku dla PAP - Tomasz Moczerniuk

moc/ pp/

PRZECZYTAJ JESZCZE
Materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazami danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez [nazwa administratora portalu] na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.
pogoda Jelcz-Laskowice
9.2°C
wschód słońca: 06:42
zachód słońca: 16:26
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Jelczu

kiedy
2025-03-14 18:00
miejsce
Centrum Sportu i Rekreacji...
wstęp biletowany