reklama
kategoria: Na Sygnale
8 kwiecień 2024

Wyroki dla byłych policjantów, którzy wywieźli mężczyznę do lasu, gdzie zmarł

zdjęcie: Wyroki dla byłych policjantów, którzy wywieźli mężczyznę do lasu, gdzie zmarł / fot. PAP
fot. PAP
Wyroki więzienia i więzienia w zawieszeniu wydał w poniedziałek Sąd Rejonowy w Gnieźnie w ponownym procesie byłych policjantów oskarżonych w sprawie śmierci 36-letniego mężczyzny. Funkcjonariusze zamiast podjąć odpowiednie działania zawieźli go do lasu, gdzie zmarł.
REKLAMA

Sąd skazał Karolinę F. na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Orzekł też karę grzywny i zakaz wykonywania przez cztery lata zawodów związanych z ochroną bezpieczeństwa ludzi i z zapewnieniem porządku publicznego.

Filip S. otrzymał rok i sześć miesięcy bezwzględnego więzienia. Sąd orzekł ponadto zakaz na sześć lat wykonywania zawodów związanych z ochroną bezpieczeństwa ludzi i z zapewnieniem porządku publicznego.

Wyrok nie jest prawomocny.

Karolina F. i Filip S. zostali oskarżeni w związku ze zdarzeniem, do którego doszło w maju 2018 r. w Pobiedziskach.

Prokuratura zarzuciła im niedopełnienie obowiązków w związku z realizacją nakazu zatrzymania oskarżonego, a także niedopełnienie obowiązków służbowych podczas przeprowadzanej interwencji wobec 36-letniego Piotra M., bezprawne pozbawienie go wolności, nieumyślne narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Oboje oskarżeni zostali zwolnieni z policji.

Sędzia Hubert Kozłowski, uzasadniając wyrok, powiedział, że zebrany materiał dowodowy jest wystarczający do przypisania oskarżonym zarzuconych im przestępstw – z pewnymi modyfikacjami. Sąd, wydając wyrok, nieznacznie zmienił opis czynu.

Sędzia szczegółowo odniósł się w uzasadnieniu do wyjaśnień złożonych przez Karolinę F. Wskazał również m.in., że policjantka „uległa pewnej presji ze strony oskarżonego Filipa S., poddała się jego pomysłom, jego decyzjom, jego inicjatywie”. To S. był dowódcą patrolu, był starszy stopniem, dłużej służył w policji, dłużej też służył w Komisariacie Policji w Pobiedziskach.

Zdaniem sądu nie budzi wątpliwości, że gdy oskarżeni porzucili pijanego Piotra M. w lesie, nie był on w stanie ustać, tym bardziej nie mógł powrócić do miejsca zamieszkania.

„Oskarżeni pozostawili go, nie zważając na to, że to był bardzo upalny dzień, a to tylko zwiększało ryzyko bardzo niekorzystnego przebiegu wydarzeń dla pokrzywdzonego i pogorszenia jego stanu” – powiedział sędzia.

Dodał, że zebrane w sprawie dowody nie pozwalają na przyjęcie, że oskarżeni umyślnie czy też nieumyślnie doprowadzili do śmierci mężczyzny. Podkreślił też, że „sąd częściowo zmienił kwalifikację prawną tego czynu, przyjmując, że na oskarżonych spoczywał obowiązek opieki nad pokrzywdzonym (…) mimo jego stanu, a może nawet zwłaszcza w stanie, w którym on się znajdował. On był bezradny, wymagał opieki i też dopilnowania, aby ten stan się nie pogorszył, co mogłoby skutkować poważnym zagrożeniem dla jego życia i zdrowia” – podkreślił sędzia.

Wskazał, że „tych elementarnych obowiązków oskarżeni zaniechali choć byli gwarantami bezpieczeństwa Piotra M., zwłaszcza po tym, jak umieścili go w radiowozie, dokonali potem faktu jego bezprawnego pozbawienia wolności”.

Odnosząc się do wymiaru kary wymierzonej oskarżonym, sędzia podkreślił, że w tej sprawie były okoliczności, które "przemawiały w zdecydowanym stopniu na niekorzyść obojga oskarżonych”.

„Szczególnie nagannym i karygodnym, budzącym również uzasadnione społeczne oburzenie, były zachowania stanowiące podstawę drugiego z postawionych oskarżonym zarzutów, te które dotyczyły działań podjętych wobec Piotra M. Tych zachowań nie da się w żaden sposób usprawiedliwić i tłumaczyć jakimikolwiek istotnymi, obiektywnymi okolicznościami. Oskarżeni w sposób rozmyślny i rażący nie dopełnili swoich obowiązków i przekroczyli swoje uprawnienia – i to jest w tej sprawie ponad wszelką wątpliwość” – podkreślił sędzia.

Oskarżonych ani ich obrońców nie było w poniedziałek w sądzie.

Pierwszy proces byłych policjantów rozpoczął się we wrześniu 2019 r. W czerwcu 2021 r. Sąd Rejonowy w Gnieźnie wymierzył Karolinie F. i Filipowi S. karę roku więzienia z warunkowym zawieszeniem jej wykonania na trzy lata, kary grzywny, a także zakaz zajmowania przez cztery lata stanowisk i wykonywania zawodu związanego z zapewnieniem bezpieczeństwa i porządku publicznego.

Sąd uznał, że na początku maja 2018 r. w Pobiedziskach jako funkcjonariusze policji nie wypełnili swoich obowiązków służbowych w zakresie realizacji działań ustawowych policji, a w trakcie pełnienia służby patrolowej nie przeprowadzili w sposób właściwy interwencji wobec Piotra M.

Apelacje od wyroku sądu w Gnieźnie złożyli prokurator i oskarżycielka posiłkowa. W lipcu 2022 r. Sąd Okręgowy w Poznaniu uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę Sądowi Rejonowemu w Gnieźnie do ponownego rozpoznania. Ponowny proces oskarżonych rozpoczął się w marcu 2023 r.

Do zdarzenia doszło w połowie maja 2018 r. W podpoznańskich Pobiedziskach rodzina zgłosiła zaginięcie 36-latka. Mężczyzna miał wyjść z domu, nie było z nim kontaktu. Sprawę zaczęła badać policja. Dzień później zwłoki mężczyzny znaleziono przy leśnej drodze przy jeziorze Dobre.

Śledczy ustalili, że w dniu, w którym doszło do zdarzenia, funkcjonariusze Komisariatu Policji w Pobiedziskach Karolina F. i Filip S. pełnili służbę patrolową.

"Niedługo przed zakończeniem służby policjanci zostali wezwani na interwencję do nieprzytomnego mężczyzny, który leżał na poboczu przy drodze" – podano.

"Pomimo przybycia na miejsce funkcjonariusze nie podjęli żadnych działań mających na celu ustalenie w sposób pewny stanu zdrowia mężczyzny. Nie sprawdzili jego trzeźwości, nie zapewnili mu opieki medycznej oraz nie udokumentowali w notatniku służbowym faktycznego przebiegu przeprowadzonych czynności" – informowała Prokuratura Okręgowa w Poznaniu.

Śledczy wskazali, że "policjanci umieścili nieprzytomnego mężczyznę w radiowozie, po czym wywieźli go wbrew jego woli do lasu w okolicach Pobiedzisk i tam pozostawili. Następnego dnia mężczyzna został znaleziony martwy w pobliżu miejsca, gdzie został pozostawiony".

Prokuratura wskazała jednak, że powołani w sprawie biegli z Zakładu Medycyny Sądowej "nie stwierdzili, by śmierć pokrzywdzonego nastąpiła w wyniku bezpośredniego działania oskarżonych funkcjonariuszy". (PAP)

Autorzy: Anna Jowsa, Rafał Pogrzebny

PRZECZYTAJ JESZCZE
Materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazami danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez [nazwa administratora portalu] na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.
pogoda Jelcz-Laskowice
4.9°C
wschód słońca: 06:54
zachód słońca: 16:14
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Jelczu

kiedy
2025-03-14 18:00
miejsce
Centrum Sportu i Rekreacji...
wstęp biletowany